02.11.2017, 13:07
Witam. Czytam sobie wypowiedzi dot. pompy ciepła oraz analizuję wszystkie argumenty za oraz przeciw i wtrące w związku z tym również kilka swoich groszy. Z wątku wynika że bardzo duże ciśnienie jest względem opłacalności pompy ciepła, zużycia energii i "reżimu" który wymusza użytkowanie urządzeń domowych w różnych taryfach czasowych. Błędne jest również założenie i pytanie kiedy pompa ciepła mi się zwróci? Jeden z kolegów postawił hipotezę że przy dobrej instalacji i właściwej konfiguracji możne użytkować pompę w niższej taryfie (około 90%) z czym zgodził się kolega sierżant jednocześnie zauważając że o ile przy pompie można zrobić taką akcje to już z prądem zużywanym do codziennego życia sytuacja będzie analogicznie odwrotna. Chcę zauważyć że koszty prądu zużywanego do codziennego życia dotyczą wszystkich, niezależnie od wybranego źródła ciepał i nie należy tego uwzględniać i wliczać do kosztów użytkowania pompy. Całkowicie niezrozumiały jest dla mnie opisywany reżim i dopasowywanie życia do taryfy i licznika prądu. Można z tego błędnie wnioskować że jest to bolączka posiadaczy pompy ciepła, natomiast posiadacze kotłów gazowych czy pieców na groch nie muszą się z tymi kosztami liczyć i prać, gotować, zmywać kiedy chcą. Wraz z zakupem i instalacja pompy dostajemy w gratisie pakiet "wartości dodanych" które nie są bez znaczenia. Jest to w pewnym sensie bezobsługowość systemu, brak pyłu i sadzy a więc czystość, rezygnacja z komina czyli brak dymu, nie ma potrzeby wyodrębniać pomieszczenia na skład węgla czy innego paliwa, bezpieczeństwo (brak zagrożenie wybuchem jak w przypadku gazu). Nawet gdyby koszty użytkowania pompy były wyższe niż gazu, groszku czy innego paliwa (no chyba że byłyby powiedzmy dwukrotnie wyższe) ja osobiście biorę to świadomie pod uwagę i godzę się na to. Co do zwrócenia się inwestycji w pompę czy też inny system ogrzewania to przyznam że raz- nie bardzo rozumiem w jaki sposób miałoby mi się to zwrócić ? i dwa - nie oczekuje tego. W nowym domu płaci się po prostu tyle by wyprodukować taka ilość ciepła ile wymaga ogrzanie danego domu oraz jakie są upodobania mieszkańców, nie ma przecież żadnego punktu odniesienia od którego można by liczyć że właśnie zwraca się lub nie zwraca inwestycja. Poza tym należałoby chyba odkładać każdą "nadwyżkę" do skarbonki aż do uzbierania wydanej kwoty Wszystkie wyliczenia z kalkulatorów energetycznych zapotrzebowania na prąd czy ciepło są czysto hipotetyczne i obarczone dużym marginesem błędu. Faktem jest że pompy sprawują się dobrze w klimatach o wiele bardziej surowych niż w naszym kraju,są coraz wydajniejsze a ceny są coraz bardziej przystępne. Gdy spojrzymy na krzywą wzrostu instalacji pomp ciepła w ostatnich latach to widać olbrzymi progres w tej branży a instalacje idą w tysiące jednostek. Należałoby się skupić raczej na doborze i wyborze odpowiedniej jednostki do danej kubatury domu, potrzeb mieszkańców itd. Ufff....trochę przydługo ale tak wyszło. Powyższa epopeja jest wyłącznie moim punktem widzenia i nie musi być wcale najlepsza ani właściwa. Pozdrawiam.
..Istota wiedzy polega na tym, by posiadając ją korzystać z niej..