Ocena wątku:
  • 3 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
DZIEŃ 1-6 Ławy fundamentowe
#11
Dzień 4- 14h w 2 osoby + dodatkowa osoba 6h
Dzień 5- 12h w 2 osoby

I tutaj zaczęło się wariactwo, prawdziwy koszmar, gonitwa, walka z czasem w deszczu, śniegu i po ciemku....
Teraz to już wszystko za mną, ale wtedy było ciężko...


Czwartego dnia, z samego rana, będąc jeszcze w domu dostałem telefon, że za 40 minut wjedzie chudy beton.
Miał być następnego dnia, ale stwierdziłem, że się dobrze składa, bo na noc zapowiadają ulewę.
Szybko na działkę, rozłożyłem plandekę pod chudziaka.
Robotę zaczęliśmy wyznaczeniem drugiej stopy kominowej.
I zaczęło się kopanie fundamentów...
Fundament szeroki na 60 cm, głęboki na 40 cm + 10 chudego betonu.

Spadł deszcz, śnieg, przyszło wiatrzysko. Robota szła jak krew z nosa...
W międzyczasie wycieczka do casto po taczkę i łopatę - wybór znów padł na Fiskarsa Wink
Około 14:00 stwierdziłem, że nie damy rady sami dokończyć wykopu i ułożyć chudziaka. O 16:00 przyjechał kolega do pomocy.
W wykopanych miejscach zaczęła się robić breja...
2 osoby kopały "z grubsza" na ok 45 cm, ja przed samym chudziakiem zbierałem ok. 3 cm mokrego "na gotowo" i sypaliśmy chudziak.
Warstwę chudziaka robiłem na 8 cm, nie 10... Miałem dosyć!
Robotę skończyliśmy po ciemku...
Zostało sporo chudziaka, chyba z 1 m3, nakryliśmy go na noc plandeką.

Można tak pracować, ale latem, w suchym, a nie teraz.

P.S. Nie wiedziałem, że taczka chudego betonu waży tonę! Wink


Piątego dnia, po nocnej ulewie chudziak zabezpieczył wykopy, troszkę gliny się obsypało.
Dzień miał być spokojny, poświęcony na wiązanie zbrojenia. Ale trzebabyło coś zrobić z resztą chudziaka. Rozwieźliśmy go w okolice drogi, by można było wygodniej stanąć autem. Zeszło kilka "nieplanowanych godzin". Wiązanie też szło wolniej niż planowaliśmy (szczegóły w osobnym wątku).
Wiązałem "do oporu", bo na 12:00 następnego dnia miał być beton.

Dalsze losy naszych bohaterów w następnym odcinku Wink


Załączone pliki Miniatury
                   
Odpowiedz
#12
Masakra z warunkami, przerobiłem wiele razy niestety. Jeśli zastosował byś same paliki wbijane nawet pod kątem najpewniej byś robił robotę od zera, a tak ewentualnie niewielkie poprawki i dechy nadal na swoim miejscu.
Gratuluję pierwszego małego etapu Smile
Najpewniej niedługo zawitam, gdyż przejeżdżam ostatnimi czasy po 2x dziennie na Gorzów rzut beretem od Ciebie Wink
Niemożliwe nie istnieje...
Odpowiedz
#13
Dzień 6- 10h w 2 osoby + dodatkowa osoba 7h (w tym 2h czekania na beton)


Dzień zaczął się o 8:00 od powiązania ostatniej belki, pocięcia prętów na elki i zespawaniu krat w gotowe zbrojenia pod kominy.
Beton miał być na 12:00.
Telefon o godz. 09:20, że beton przyjedzie za godzinę. Stwierdziłem, że się absolutnie nie wyrobię. W związku z tym betoniarnia pozmieniała plany i przełożyła mnie na koniec kolejki.
Zostało wrzucić belki do wykopu, powiązać je między sobą, przyspawać bednarki i unieść zbrojenie.
Glina tak śliska, że nie szło ustać nad wykopem. Spawarkę woziliśmy taczką.
Robota potrwała do ok 13:30.
Pierwszy raz od tygodnia była chwila, żeby usiąść, odpocząć, nawet się kimnąć delikatnie Wink
I nawet słoneczko pięknie przygrzewało.

Do tej pory robiliśmy po jednej przerwie dosłownie na 10-15 minut dziennie (na kilkanaście godzin zapindolu! )

Pompa przyjechała o 15:00. Wjechała jak do siebie i ........ momentalnie ugrzęzła. Mimo, że była na pusto.
Przed 16:00 podjechała pierwsza betoniarka, wyciągnęła pompę. Sprzęt się rozstawił.
O 16:00 rozpoczęło się lanie (do 16:30). Podmiany gruszek nawet nie zauważyłem!

Robota fajna. Ja wylewałem, ojciec i szwagier wyrównywali deską i łopatą.
Na koniec przeleciałem wszystko packą styropianową.

(31.03.2018, 15:34)Łukasz napisał(a): Masakra z warunkami, przerobiłem wiele razy niestety. Jeśli zastosował byś same paliki wbijane nawet pod kątem najpewniej byś robił robotę od zera, a tak ewentualnie niewielkie poprawki i dechy nadal na swoim miejscu.
Gratuluję pierwszego małego etapu Smile
Najpewniej niedługo zawitam, gdyż przejeżdżam ostatnimi czasy po 2x dziennie na Gorzów rzut beretem od Ciebie Wink

W takich momentach okazuje się, dlaczego "zbędna" praca popłaca Wink
Zbędna dokładność, zbędne czynności, zbędne dodatkowe wkręty, mocowania, wiązania itp.

Będzie miło mi Cię gościć, ale zapraszam od 16 kwietnia.
Szczegóły podałem Ci na priv.


Załączone pliki Miniatury
               
Odpowiedz
#14
Gratuluję wytrwałości i bardzo ładnej roboty :-) nas też czeka zabawa w błocie (glina) chociaż liczymy na pogodę że będzie wyrozumiała. Jak tak patrzę na te wszystkie zdjęcia z budowy i postępy to aż zazdroszczę bo sam bym już chciał zacząć a tu wszystko się przeciąga z tymi papierami :-) pozdrawiamy i życzymy jak największych postępów
Odpowiedz
#15
Dziękuję za miłe słowa!
Nawet nie zauważysz jak szybko czas zleci przy załatwianiu dokumentacji. 
Za chwilę sam będziesz kręcić szalunki Wink
Jak masz mozliwość, to przygotuj co się da szybciej.

Edit:
Choć widzę, że tak właśnie robisz - zbrojenie już masz Wink
Odpowiedz


#16
Tak zbrojenie na ławę już jakiś czas temu zrobiłem a wczoraj na stopy kominowe tyle że ze stali fi 12 bo taką miałem :-) później będzie mniej roboty. Po cichu liczę że w czerwcu uda się wystartować ale jak to będzie to zobaczymy :-)
Odpowiedz
#17
(31.03.2018, 16:01)Michał G. napisał(a): Dzień 6- 10h w 2 osoby + dodatkowa osoba 7h (w tym 2h czekania na beton)


Dzień zaczął się o 8:00 od powiązania ostatniej belki, pocięcia prętów na elki i zespawaniu krat w gotowe zbrojenia pod kominy.
Beton miał być na 12:00.
Telefon o godz. 09:20, że beton przyjedzie za godzinę. Stwierdziłem, że się absolutnie nie wyrobię. W związku z tym betoniarnia pozmieniała plany i przełożyła mnie na koniec kolejki.
Zostało wrzucić belki do wykopu, powiązać je między sobą, przyspawać bednarki i unieść zbrojenie.
Glina tak śliska, że nie szło ustać nad wykopem. Spawarkę woziliśmy taczką.
Robota potrwała do ok 13:30.
Pierwszy raz od tygodnia była chwila, żeby usiąść, odpocząć, nawet się kimnąć delikatnie Wink
I nawet słoneczko pięknie przygrzewało.

Do tej pory robiliśmy po jednej przerwie dosłownie na 10-15 minut dziennie (na kilkanaście godzin zapindolu! )

Pompa przyjechała o 15:00. Wjechała jak do siebie i ........ momentalnie ugrzęzła. Mimo, że była na pusto.
Przed 16:00 podjechała pierwsza betoniarka, wyciągnęła pompę. Sprzęt się rozstawił.
O 16:00 rozpoczęło się lanie (do 16:30). Podmiany gruszek nawet nie zauważyłem!

Robota fajna. Ja wylewałem, ojciec i szwagier wyrównywali deską i łopatą.
Na koniec przeleciałem wszystko packą styropianową.

(31.03.2018, 15:34)Łukasz napisał(a): Masakra z warunkami, przerobiłem wiele razy niestety. Jeśli zastosował byś same paliki wbijane nawet pod kątem najpewniej byś robił robotę od zera, a tak ewentualnie niewielkie poprawki i dechy nadal na swoim miejscu.
Gratuluję pierwszego małego etapu Smile
Najpewniej niedługo zawitam, gdyż przejeżdżam ostatnimi czasy po 2x dziennie na Gorzów rzut beretem od Ciebie Wink

W takich momentach okazuje się, dlaczego "zbędna" praca popłaca Wink
Zbędna dokładność, zbędne czynności, zbędne dodatkowe wkręty, mocowania, wiązania itp.

Będzie miło mi Cię gościć, ale zapraszam od 16 kwietnia.
Szczegóły podałem Ci na priv.
a tą ziemie z gliną daliście do środka fundamentu? nie boicie się że siądzie posadzka? ja wybierałam jeszcze głębiej do zmiany grunu
Odpowiedz
#18
Ziemię z wykopu rzucałem tam gdzie było miejsce i gdzie było mi najwygodniej.
Nie zastanawiałem się czy tam zostanie przed zasypaniem.
Wybranie gliny "do innego gruntu" raczej nie wchodzi w grę, bo 50 cm niżej było to samo.
Odpowiedz
#19
Świetna robota w ciężkich warunkach i wreszcie bardzo konkretny dziennik z dużą ilością danych - m.in. ile trwa robota. Nie pisałeś nic czy używałeś buławy/wibratora do betonu przy zalewaniu. A jeśli nie to czy zastanawiałeś się nad zakupem?
Odpowiedz
#20
Dzięki za dobre słowo!
Staram się umieszczać jak najwięcej danych, szczególnie tych, które mnie interesowały przed rozpoczęciem prac. 
Niestety nie dałem rady wstawiać postów każdego dnia, ale chyba widzicie dlaczego... Wink

Wibrator miał być, ale nie dojechał.
Zaczęliśmy zagęszczać prętem, ale operator pompy powiedział żebyśmy dali sobie spokój, bo konsystencja jest dobra. I rzeczywiście beton rozlewał się prawie na metr od miejsca zrzutu. Z drugiej gruszki był troszkę gęstszy, ale też ok.

Jeżeli miałbym kupić wibrator, to lepiej już chyba wypożyczyć...
Odpowiedz




Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
  
Menu