Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Błonie - Zachodnio Warszawski
#31
(10.10.2018, 19:00)gjenio napisał(a): Dzięki za miłe słowa, rusztowanie może wygląda na prowizorkę ale były robione obliczenia i modele MES na obciążenia statyczne i dynamiczne zatem nie bałem się chodzić po nim heheheh. 

Mały up z działówek :









Kolejny up będzie już z nieplanowanego samodzielnego montażu wiązarów. Na tym etapie musieliśmy sami skonstruować dźwig żeby wciągnąć wiązary na dach. 

Stay tuned !
Uśmiałem się hehe, ale jak naprawdę zobaczę wiązary wciągane na dźwigu własnej produkcji rodem ze średniowiecza to padnę Smile  Pozdrawiam !!!
 ..Istota wiedzy polega na tym, by posiadając ją korzystać z niej..
Odpowiedz
#32
nieważne jak, efekt będzie taki sam. Pozdro
Odpowiedz
#33
Efekt ten sam ale czas niestety już nie, z prawdziwym dźwigiem jednak trochę szybciej robota idze Smile. Może jutro znajdę chwilę i wrzucę zdjecia Smile Pozdrawiam wszytkich zaglądajacych tu
Odpowiedz
#34
Witam !

W końcu znalazłem chwilę aby dodać kilka zdjęć z samodzielnego, nieplanowanego montażu wiązarów. 

Cała historia rozpoczęła się jakoś w maju/czerwcu kiedy szukałem dostawcy wiązarów, moja żona znalazła firmę która oferowała cenę 17 tyś z montażem gdzie inne firmy dawały oferty na grubo ponad 20 tyś. Podpisaliśmy umowę i wysłaliśmy zaliczkę, montaż miał być w lipcu. 1 lipca zgłosiłem gotowość montażu wiązarów niestety wszystko się przedłużało. Co tydzień dostawałem informację że za tydzień na pewno przyjadą itp. W końcu w pierwszym tygodniu sierpnia przyjechali 3.8.2018 (piątek). Kiedy ekipa montażowa weszła na działkę zaczęło się marudzenie, że bałagan, że działówki są że przewody elektryczne nad drogą są itp. nic im nie pasowało. Tak czy inaczej przystąpili do rozładunku, rozładowali jeden wiązar + "drobnicę" i nagle zniknęli. Po jakiś 10 minutach dostaję telefon z fabryki wiązarów z pytaniem:
Fabryka: czy nie mam może 4 osób aby rozładować TIRa, ? 
ja:  a co z obecnym rozładunkiem ?
Fabryka : To kierowca panu nie mówił ? 
ja : o czym ?
Fabryka : ta ekipa pojechała i już nie wróci ..
ja : ale jak to, to kto zamontuje wiązary ? 
Fabryka : no pojechali nic nawet nie powiedzieli tylko z kierowca się pożegnali.... będziemy szukać innej ekipy dla pana ale teraz musimy TIRa rozładować... 
ja: jestem sam ze szwagrem i nie mam więcej ludzi do rozładunku
Fabryka : dobrze to wysyłam 4 osoby z fabryki żeby rozładowali TIRa, będą za 3 godziny....
ja: Pan poczeka podejdę na TIRa i zobaczę co da się zrobić. 

Oczywiście tira rozładowałem ręcznie ze szwagrem bo kierowca TIRa miał chore plecy i nie mógł pomagać.... Rozpoczęły się poszukiwania nowej ekipy (szukała fabryka + ja na własną rękę). Niestety w rejonie warszawy nie ma dekarzy od ręki za cenę która została mi zaoferowana. Po kilku dniach podjąłem decyzję o samodzielnym montażu wiązarów ponieważ składowanie ich na dworu w nieskończoność wiązało się z pewnym ryzykiem. Kary umowne zawarte w umowie nie mogły przekroczyć 10% więc w najlepszym wypadku dostał bym 1700zł ale dachu bym nie miał.....

Proces wyglądał następująco (w większości prac brały udział 3 osoby, myślę że to minimum - ja, szwagier, brat - nikt nigdy nie pracował w budowlance) :
folia + podwalina (gr 4 cm) - standard. 
1.) ustawienie kilku wiązarów ok 3-4 w kolejności odwrotnej do układania przy ścianie budynku 
2.) wciąganie wiązarów w kolejności odwrotnej do układania przy pomocy wyciągarki łańcuchowej ustawionej na wieżyczkach zrobionych z rusztowania (kolejność wciągania miała znaczenie tak aby na "wierzchu" był zawsze ten wiązar który powinien być postawiony jako pierwszy. 
3.) wciągnięte wiązary były kładzione na szczycie budynku, opierały się w 3 miejscach (o ściany boczne na skrajach + na środku opierały się o uprzednio przygotowaną platformę z palet
4.) po wciągnięciu kilku 3-4 wiązarów następował demontaż wierzy z rusztowania która znajdowała się wewnątrz budynku tak aby umożliwić przesunięcie i ustawienie wiązarów w miejscu docelowym  
5.) kolejny krok to przesuwanie wiązara ze "stosu" na miejsce docelowe, wiązar był wsuwany na platformę na kółkach zrobioną z rusztowania oraz palet, oba końce wiązara były dodatkowo wspierane deskami (zbitymi w kształt litery T) przez 2 osoby (po jednej na każdy koniec + jedna osoba w środku pcha platformę)  tak aby wiązar nie wyjechał nam poza mury boczne i ew. się nie zsuną. 
6.) Platformą na kółkach dojeżdżaliśmy do miejsca docelowego i wszyscy wchodzili na rusztowanie (jeden na środku i dwóch na końcach wiązara). Razem stawialiśmy wiązar do pionu, ustawialiśmy pod sznurek + miarkę + poziomica  a następnie ktoś w środku przybijał stężenie a na bokach wiązar był przybijany do wcześniej przygotowanych i przybitych kątowników. Praca na środku była najcięższa więc co jeden wiązar było przetasowanie. 
7.) W momencie kiedy wszystkie wciągnięte wiązary były ustawione następował montaż wieżyczki z rusztowania znajdującej się wewnątrz budynki i procedura rozpoczynała się na nowo. 


Poniżej zdjęcia dokumentujące przebieg całej akcji. Ogólnie montaż zajął nam równy tydzień (tylko po godzinach w dni pracujące - 17-22 i sobota + niedziela). Praca była bardzo nerwowa i stresująca nie polecam nikomu, na szczęście udało się i satysfakcja była duża. Kiedy przyjechał kierownik budowy na odbiór wiązarów nie robił żadnych problemów, posprawdzał łatą piony, dużo uwagi poświęcił na murłatę i kątowniki (sprawdzał kluczem dokręcenie obu elementów), kiedy mu powiedziałem kto montował te wiązary to nie mógł uwierzyć Smile

   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   


Pozdrawiam !
Odpowiedz
#35
Sytuacja nie do pozazdroszczenia.
Teraz pewnie wspominasz z uśmiechem...
Po raz kolejny wykazałeś się pomysłowością!
Gratulacje!
Odpowiedz


#36
Jak czytam twój dziennik to mi sie nogi uginają ja dopiero zalałem fundamenty teraz będę murował ściany fundamentowe i już mnie to tyle stresu kosztowało ze masakra a jak pomyśle co dalej ehhh
Podziwiam cie za ta robotę która zrobiłeś pozdrawiam i życzę samych sukcesów i BEZ STRESOWEJ budowy dalszych etapów Smile
Odpowiedz
#37
Dokładnie, ja jak czytam dzienniki innych, którzy są już blisko ukończenia budowy to przede wszystkim zazdroszcze im końca stresu, ciągłego myślenia, szukania informacji w necie (gdzie widzę, że każdy ma inną opinie i radzi inaczej) itp. Mi się już potrafią śnić po nocach różne kwestie związane z budową, też jestem dopiero na samym początku (fundamenty stoją) ale jako porfekcjoniście już kilka rzeczy się nie podoba. Ja jakbym miał takie przejścia z wiązarami to chyba bym relanium żarł na kilogramy Big Grin
Odpowiedz
#38
Dzięki wszystkim za miłe słowa, budowa to nie sielanka i trzeba zagryźć zęby i działać puki sił starczy nieważne co się dzieje. Od kwietnia czyli od początku budowy miałem może dwa dni zwątpienia kiedy myślałem sobie po co mi to wszytko, czy nie lepiej wsiąść kredyt, nająć majstrów i wygrzewać dupsko na kanapie ... na następny dzień zawsze mi przechodziło.

Pozdrawiam !
Odpowiedz
#39
Cześć! Podziwiam! Z jakiej firmy te wiązary?
Odpowiedz
#40
Wiązary wyprodukowała firma Kasmo, montażu miał dokonać podwykonawca. Uwag co do jakości wykonania większych nie mam, oczywiście jakieś drobiazgi się trafiły. Stosunek ceny do jakości jest ok.... szkoda tylko że z tym montażem nie wyszło ale rozumiem ze podwykonawca zawsze może wywinąć jakiś numer. Ogólnie udało się dogadać odnośnie ceny (ogólnie wiązary kosztowały mnie w granicach 12 tyś PLN co wydaje mi się mało jak na obecną sytuację na rynku)
Odpowiedz




Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
  
Menu