09.02.2017, 01:13
Maciek zapewniam Cię, że 200k na wybudowanie obiektu bez pracy inwestora jest naprawdę realne, na wyciągniecie ręki, włącznie z pozwoleniem i projektem.
Jasne jest, że wiąże się to ze sporym zaangażowaniem samych inwestorów ale nie w prace fizyczne na samej budowie, tylko wkład intelektualny, logistykę, organizację materiałów.
Również prawdą będzie, że jeśli zlecisz budowę domu pod klucz jednej firmie to 250 będzie mało.
Aby to się udało, to znaleźć ekipę do SSO (stan surowy otwarty) i nic więcej od nich nie wymagać.
I reszta już zależy od inwestora jak to wszystko ogarnie do końca.
Błędem, który jest najczęściej popełniany to zlecenie budowy pod klucz z materiałem.
Jeśli zlecasz budowę firmie X pod klucz to już tłumacze co następuje.
Firma X specjalizuje się w SSO, resztę prac zleca firmom Y, Z, itp. i na każdym etapie delikatnie przycina na materiale, na usłudze.
Więc albo ktoś realnie podchodzi do tematu i udziela się przy budowie swojego domu albo dysponuje kwotą, z którą na ten projekt nawet nie spojrzy.
Projektując to wszystko miałem na myśli takie właśnie osoby, z którymi jestem co dzień na łączach, które doskonale zdają sobie sprawę z tego, że to nie jest dom piękny z architektonicznego punku widzenia, ma 106m2 nie więcej, nie mniej.
Tylko jest alternatywą dla mieszkania, na które i tak niestety w naszym dzikim kraju jesteśmy zmuszeni wziąć świadomie garba na 20 lat.
Jasne jest, że wiąże się to ze sporym zaangażowaniem samych inwestorów ale nie w prace fizyczne na samej budowie, tylko wkład intelektualny, logistykę, organizację materiałów.
Również prawdą będzie, że jeśli zlecisz budowę domu pod klucz jednej firmie to 250 będzie mało.
Aby to się udało, to znaleźć ekipę do SSO (stan surowy otwarty) i nic więcej od nich nie wymagać.
I reszta już zależy od inwestora jak to wszystko ogarnie do końca.
Błędem, który jest najczęściej popełniany to zlecenie budowy pod klucz z materiałem.
Jeśli zlecasz budowę firmie X pod klucz to już tłumacze co następuje.
Firma X specjalizuje się w SSO, resztę prac zleca firmom Y, Z, itp. i na każdym etapie delikatnie przycina na materiale, na usłudze.
Więc albo ktoś realnie podchodzi do tematu i udziela się przy budowie swojego domu albo dysponuje kwotą, z którą na ten projekt nawet nie spojrzy.
Projektując to wszystko miałem na myśli takie właśnie osoby, z którymi jestem co dzień na łączach, które doskonale zdają sobie sprawę z tego, że to nie jest dom piękny z architektonicznego punku widzenia, ma 106m2 nie więcej, nie mniej.
Tylko jest alternatywą dla mieszkania, na które i tak niestety w naszym dzikim kraju jesteśmy zmuszeni wziąć świadomie garba na 20 lat.
Niemożliwe nie istnieje...